niedziela, 10 lipca 2011

Wipeout – recenzja

Wreszcie widać większą aktywność w „kieszonce” PlayStation – miejscu, w którym można znaleźć przeznaczone na Xperię Play konwersje gier z pierwszego PlayStation. Co prawda pisząc to, trochę naginam rzeczywistość – bo z niezrozumiałych dla mnie powodów żadnej z dwóch nowości, jakie pojawiły się na Android Markecie w ostatnich dniach w rzeczonej „kieszonce” nie ma, ale na szczęście można je pobrać wprost z Marketu. Ufff. Mowa o grach Wipeout i Syphon Filter 3. Na temat tej drugiej na razie się nie wypowiadam – serię Syphon Filter nieco minąłem nawet na PlayStation (czego żałuję, bo zdaje się, że to Splinter Cell-przed-Splinter Cellem), ale w Wipeouta grałem jak szalony. W końcu była to jedna z gier, które zdefiniowały pokolenie PlayStation. Jak sprawdza się po latach, w nowej wersji?



Cóż, chciałbym powiedzieć, że Wipeout starzeje się jak wino, ale niestety nie mogę. Zawód jest jeden, ale dość poważny – grafika nie przetrwała próby czasu. Akcja gry dzieje się w przyszłości, to futurystyczne wyścigi ścigaczy, którzy fruną nad zakręconymi w pionie i w poziomie torami i pamiętam, że w dawnych czasach wizja tej przyszłości naprawdę robiła wrażenie. Teraz budzi raczej zaskoczenie, na zasadzie „ojej, niewiele trzeba było, by porwać graczy te piętnaście lat temu”.

Na szczęście poza grafiką wszystkie pozostałe elementy gry dobrze przetrwały tę podróż w czasie (i na czterocalowy ekran Playa). Rozgrywka wciąż imponuje, przede wszystkim tym, jak świetnie udało się oddać zasady fizyki rządzące lotem takiego ścigaczo-poduszkowca. Ostrzegam, to trudna produkcja, a dziś, kiedy przyzwyczajeni jesteśmy już do wszystkich ułatwień, jakie pojawiły się w grach w międzyczasie, zdaje się jeszcze trudniejsza. Na szczęście kontroler PlayStation zamontowany w Xperii Play znacznie ułatwia sprawę – gra wykorzystuje mechanizm dwóch powietrznych hamulców (lewego i prawego), które wspomagają również nawigację ścigaczem, i mówiąc szerze nie wyobrażam sobie, jak można by akurat ten element rozgrywki przenieść na jakikolwiek inny telefon („tylko” z ekranem dotykowym? Nie ma mowy!).

Po raz pierwszy miałem też przy okazji Wipeouta okazję przetestować na pełnym regulatorze głośniki Playa. Warto przypomnieć, że to jedna z pierwszych (jeśli nie pierwsza) gra, która wykorzystuje wysokiej jakości licencjonowaną muzykę znanych twórców techno (Orbital! Chemical Brothers! Leftfield!). W 1995 roku jej wykorzystanie było dowodem na potęgę PlayStation i jego nośnika, płyty CD. Teraz jest dowodem na to, że Play ma świetne głośniczki, które doskonale (i głośno) przenoszą tego typu brzmienia.

Kupować czy nie? Kupować, choć z rozwagą. Myślę, że na Androidzie znaleźć można lepsze wyścigi na Playa (w kategorii tradycyjnych, samochodowych ścigałek polecam już teraz Need for Speed: Shift, lub za kilka tygodni Fast & Furious). Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na powrót do przeszłości, by przyjrzeć się temu, jakie wyzwanie niosły kiedyś ze sobą gry (a przy tym lubi wysokiej jakości, wyrafinowane, klubowe bity), wyda te ok. 18 złotych bez problemu.

Ocena gry: 7.0
Wykorzystanie Xperii Play: 9.0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz