niedziela, 31 lipca 2011

Doborowe towarzystwo

Mieć Xperię Play do piątku, a mieć Xperię Play od piątku to dwa zupełnie różne "mania". Do piątku miałem po prostu solidny telefon na Androidzie, z fantastycznymi funkcjami ułatwiającymi, usprawniającymi i w ogóle czyniącymi lepszym granie. Od piątku mam telefon, który noszą w kieszeniach "chłopacy" z reprezentacji narodowej Polski w siatkówce. Jak bowiem podają serwisy prasowe Sony Ericsson i sieć Plus sprezentowała siatkarzom Playe, bo przecież "Przemierzając tysiące kilometrów, przemieszczając się pomiędzy każdym zakątkiem kuli ziemskiej, siatkarze pozostają w stałym kontakcie z rodziną". A przy okazji sobie pograją. 

Witamy w klubie chłopaki!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Battlefield: Bad Company 2 - recenzja

„Zła kompania Dwa” pojawiła się w aplikacji podsuwającej produkcje zoptymalizowane pod Xperię Play już przed weekendem, ale długo wahałem się, czy wydać na nią 12 złotych. Nie za bardzo byłem przekonany, że jest możliwe przeniesienie tak dobrej gry z dużych konsol na smartfona. W końcu jednak ciekawość wzięła górę i przekonałem się, że jednak jest możliwe. Nawet jeśli w efekcie dostajemy coś zupełnie innego...



Chodzi o to, że Battlefield: Bad Company 2 tylko tytułem nawiązuje do konsolowego (i PC-towego) hitu. W rzeczywistości to produkcja, która tych samych bohaterów obsadza w innej fabule i innych lokacjach – innymi słowy w zupełnie innej grze. Co nie znaczy, że złej...

Trzeba bowiem przyznać, że to, co udało się osiągnąć ekipie Electronic Arts to niemałe osiągnięcie – w postaci Androidowego B:BC 2 dostajemy kompletną wojenną strzelankę, w której jest wszystko, co w takiej grze powinno się znaleźć: kilkanaście zróżnicowanych misji, bogate uzbrojenie, a także parę okazji, by nie tylko pobiegać w żołnierskich kamaszach, ale i wskoczyć za stery jednej z kilku maszyn bojowych. Wszystko w doskonałej oprawie graficznej (Blog mi świadkiem, że tak szczegółowo odwzorowanych broni nie widziałem jeszcze w żadnej grze na urządzenia przenośnie) i przy nieźle dopracowanym poziomie trudności. Brakuje tylko jednej rzecz – jakichkolwiek trybów sieciowych, które w oryginalnej, konsolowej grze o tym samym tytule były przecież najważniejsze.

Anyways – w wersji na Xperię Play gra obsługuje oczywiście wszystkie elementy kontrolera PlayStation, włącznie z „gałkami”/padami dotykowymi. O ile wyżej chwalę Bad Company 2, tak akurat wykonanie tego elementu niezbyt przypadło mi do gustu – nie mówię, że jest złe, ale jednak jest mało precyzyjne. Modern Combat 2, o którym już jakiś czas temu pisałem, wypada pod tym względem nieco lepiej.

Ocena gry: 8.5
Wykorzystanie Xperii Play: 7.5

środa, 20 lipca 2011

Hyperlight - recenzja

Kilka dni temu przeglądałem zestawienie „10 najlepszych gier na Androida” na jednym z angielskich serwisów o graniu na komórkach i tam wpadłem na trop gry Hyperlight, która znajdowała się w rzeczonym zestawieniu na pozycji 10 i, mówiąc szczerze, była jedną, której nie znałem stąd czy zowąd. Autor przeglądu bardzo chwalił ten tytuł, porównując go do strzelanki Geometry Wars, którą bardzo lubię na Xboksie 360, dlatego nie namyślając się długo, wybrałem się na zakupy i wydałem te kilka złoty, by wejść w posiadanie Hyperlighta. Ponieważ we wspomnianym zestawieniu nie było mowy o Xperii Play, spodziewałem się gry, w którą gra się wyłącznie przy użyciu ekranu dotykowego, a dokładniej akcelerometru/żyroskopu wbudowanego w nowoczesne smartfony. Tymczasem okazało się, że gra została skonfigurowana pod Playa, i nie dość, że korzysta z kontrolera PlayStation, to jeszcze robi to najlepiej z wszystkich gier, w jakich miałem okazję to sprawdzać.

Pisać o Hyperlight mówiąc szczerze wiele nie można – jeśli chodzi o zasady to bardzo prosta produkcja. Sterujemy maleńkim stateczkiem kosmicznym (czy może raczej geometrycznym), przemieszczającym się po stosunkowo niewielkiej, ograniczonej przestrzeni o kształcie prostokąta. Nieustannie w jej obrębie pojawiają się wrogie statki, przed którymi trzeba uciekać. Ot, wszystko – po drodze pojawiają się też różnego rodzaju bonusy, dające graczowi różnego rodzaju bonusy, ale bardzo to na rozgrywkę nie wpływa.

Standardowo statkiem kieruje się za pośrednictwem telefonu, odpowiednio go wychylając – jest to jednak mało precyzyjne i szybko prowadzi do frustracji. Gra obsługuje jednak kontroler PlayStation i... muszę przyznać, że nie widziałem jeszcze produkcji, która tak doskonale przekładałaby ruchy palca na padzie dotykowym na to, co dzieje się na ekranie. Przełożenie jest w tym przypadku idealne, telefon wykrywa nawet najdelikatniejsze ruchy, słowem: poezja. Polecam – Hyperlight spodoba się zarówno „prawdziwym” graczom, jak i zwolennikom rozrywki spod znaku Angry Birds.

Ocena gry: 8.0
Wykorzystanie Xperii Play: 9.5

-----

Wygląda to mniej więcej tak :



piątek, 15 lipca 2011

Lumines - recenzja

Xperia Play ma taką aplikację o nazwie... Xperia PLAY i bardzo ją lubię, bo podsuwa gry, które zostały zoptymalizowane pod ten telefon i w pełni wykorzystują jego growe możliwości (a więc przede wszystkim kontroler PlayStation). Kiedy zobaczyłem wśród jej propozycji Lumines, od razu sięgnąłem po wirtualny portfel i kilka stuknięć dalej byłem już posiadaczem gry, przy której niegdyś spędziłem wiele godzin (w wersji PSP). Ech, wspomnienia...

Lumines to jedna z nielicznych produkcji, które połączyły tzw. "prawdziwych graczy" i "niedzielnych każuali" (czyli tych, którzy z gier znają tylko Angry Birds i FarmVille). W uproszczeniu to wariacja na temat Tetrisa, a więc zabawa w spadające klocki. Tu jednak zawsze są one kwadratowe, natomiast składają się z czterech mniejszych pól, które mogą przybierać jeden z dwóch kolorów. Gra polega na tym, by przy użyciu spadających kwadratów tworzyć jednokolorowe "bloki" o wymiarach co najmniej 4 x 4 pola (oczywiście im większe, tym lepiej). Smaczku całej zabawie dodaje fakt, że po stworzeniu takiego bloku, nie znika on od razu. Przez cała grę z lewej do prawej strony ekrany przesuwa się raz za razem linia, która "czyści" kompletne, zamknięte bloki. A wszystko to do rytmu muzyki, przy czym dźwięki wydawane przez spadające klocki, czy znikające bloki, w taki lub inny sposób się z nią komponują. Można więc powiedzieć, że to nie tylko gimnastyka dla szarych komórek, ale i przeżycie muzyczne.

W wersji na Xperię Play dostajemy nie oryginalne Lumines, a konwersję przygotowaną przez jakieś inne studio programistyczne. Niestety trochę to czuć i mocno słychać - gra jest jakby mniej doszlifowana, niż oryginał z PSP, chodzi jakby troszkę bardziej opornie, przede wszystkim zaś kompletnie zmienił się jej soundtrack. Kiedy powstawał pierwowzór, jego japońscy twórcy skorzystali z bardzo fajnych, wyrafinowanych numerów z czołówki muzyki elektronicznej - tu dostajemy mix hitów inspirowanych klubami na Ibizie. Muzyka sama w sobie nie jest zła, ale dość ciężka - wyobrażam ją sobie o 3 nad ranem w dobrym klubie na jakimś odludzi, gdzie ludzie przyjeżdżają, by naprawdę zapomnieć o wszystkim (i nie pamiętać o tym jeszcze przynajmniej do 19.00 następnego dnia). Do Luminesów, które powinny być bardziej relaksacyjnym doświadczeniem, w mojej opinii nie pasuje najlepiej.

Bardzo solidnie wykonano natomiast sterowanie Playem - na krzyżaku, przy użyciu klawiszy PlayStation sprawnie, precyzyjnie i przyjemnie ustawia się blok za blokiem.

Ocena gry: 7.0
Wykorzystanie Xperii Play: 9.0


-----
O, wygląda to mniej więcej tak (tylko oczywiście dużo lepiej, bo na świetnym ekranie Playa, no i jest w nowszej wersji):

Jest data premiery i cena Minecrafta!

Jakiś czas temu pisałem o grze Minecraft i jej edycji na Xperię Play. Przypominajka - to gra z PC-tów, stworzona właściwie przez jednego człowieka, która w stosunkowo krótkim czasie znalazła tysiące fanów, o miliony zaś powiększyła konto jej twórcy. Minecraft to z jednej strony prosta gra typu RPG, w której łazimy po baśniowej krainie, szukając skarbów (i guza), z drugiej zaś edytor, który pozwala dowolnie kształtować wirtualny świat. Wiemy już, kiedy ta gra, w edycji Pocket (przeznaczonej właśnie na Playa) trafi do sprzedaży. Stanie się to jesienią (niestety, na wszystko, co dobre, trzeba czekać), w cenie około 20 złotych. Can't wait!

niedziela, 10 lipca 2011

Wipeout – recenzja

Wreszcie widać większą aktywność w „kieszonce” PlayStation – miejscu, w którym można znaleźć przeznaczone na Xperię Play konwersje gier z pierwszego PlayStation. Co prawda pisząc to, trochę naginam rzeczywistość – bo z niezrozumiałych dla mnie powodów żadnej z dwóch nowości, jakie pojawiły się na Android Markecie w ostatnich dniach w rzeczonej „kieszonce” nie ma, ale na szczęście można je pobrać wprost z Marketu. Ufff. Mowa o grach Wipeout i Syphon Filter 3. Na temat tej drugiej na razie się nie wypowiadam – serię Syphon Filter nieco minąłem nawet na PlayStation (czego żałuję, bo zdaje się, że to Splinter Cell-przed-Splinter Cellem), ale w Wipeouta grałem jak szalony. W końcu była to jedna z gier, które zdefiniowały pokolenie PlayStation. Jak sprawdza się po latach, w nowej wersji?



Cóż, chciałbym powiedzieć, że Wipeout starzeje się jak wino, ale niestety nie mogę. Zawód jest jeden, ale dość poważny – grafika nie przetrwała próby czasu. Akcja gry dzieje się w przyszłości, to futurystyczne wyścigi ścigaczy, którzy fruną nad zakręconymi w pionie i w poziomie torami i pamiętam, że w dawnych czasach wizja tej przyszłości naprawdę robiła wrażenie. Teraz budzi raczej zaskoczenie, na zasadzie „ojej, niewiele trzeba było, by porwać graczy te piętnaście lat temu”.

Na szczęście poza grafiką wszystkie pozostałe elementy gry dobrze przetrwały tę podróż w czasie (i na czterocalowy ekran Playa). Rozgrywka wciąż imponuje, przede wszystkim tym, jak świetnie udało się oddać zasady fizyki rządzące lotem takiego ścigaczo-poduszkowca. Ostrzegam, to trudna produkcja, a dziś, kiedy przyzwyczajeni jesteśmy już do wszystkich ułatwień, jakie pojawiły się w grach w międzyczasie, zdaje się jeszcze trudniejsza. Na szczęście kontroler PlayStation zamontowany w Xperii Play znacznie ułatwia sprawę – gra wykorzystuje mechanizm dwóch powietrznych hamulców (lewego i prawego), które wspomagają również nawigację ścigaczem, i mówiąc szerze nie wyobrażam sobie, jak można by akurat ten element rozgrywki przenieść na jakikolwiek inny telefon („tylko” z ekranem dotykowym? Nie ma mowy!).

Po raz pierwszy miałem też przy okazji Wipeouta okazję przetestować na pełnym regulatorze głośniki Playa. Warto przypomnieć, że to jedna z pierwszych (jeśli nie pierwsza) gra, która wykorzystuje wysokiej jakości licencjonowaną muzykę znanych twórców techno (Orbital! Chemical Brothers! Leftfield!). W 1995 roku jej wykorzystanie było dowodem na potęgę PlayStation i jego nośnika, płyty CD. Teraz jest dowodem na to, że Play ma świetne głośniczki, które doskonale (i głośno) przenoszą tego typu brzmienia.

Kupować czy nie? Kupować, choć z rozwagą. Myślę, że na Androidzie znaleźć można lepsze wyścigi na Playa (w kategorii tradycyjnych, samochodowych ścigałek polecam już teraz Need for Speed: Shift, lub za kilka tygodni Fast & Furious). Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na powrót do przeszłości, by przyjrzeć się temu, jakie wyzwanie niosły kiedyś ze sobą gry (a przy tym lubi wysokiej jakości, wyrafinowane, klubowe bity), wyda te ok. 18 złotych bez problemu.

Ocena gry: 7.0
Wykorzystanie Xperii Play: 9.0

środa, 6 lipca 2011

Wakacje, wakacje i po wakacjach...

Wyjedzie człowiek na krótki urlop, ledwie parę dni bez sieci, i... oczywiście właśnie w tym samym czasie twórcy gier na Androida postanowili wzmóc aktywność.

Ledwie przyjechałem, od razu trafiłem na newsa, że są plany wskrzeszenia stareńkiej gry Neverhood, jednej z najbardziej kultowych w historii, właśnie w wersji na smyrofony - z tymi opartymi o Androida na czele. Rzesze graczy od lat marzyły o jakiejkolwiek nowej wersji Neverhooda lub jego kontynuacji, ale nie mogły się o nie doprosić. Edycja na telefony będzie świetną okazją, by wrócić do tego tytułu i powspominać z łezką w oku. Już nie mogę się doczekać!

To jednak nic, bo jeszcze lepsze wieści znalazłem chwilę później. Okazało się, że na mojego Playa (i inne "Androidy") wydano dwie gry, na które bardzo czekałem (bo były bardzo chwalone na innych platformach). Wersje na Androida obu są poszerzone, na dodatek jedna jest darmowa. Szał. Chodzi o Cut the Rope i Zenonia 3. Obie gry dopiero zaczynam ogrywać, więc nie będę się silił na (przedwczesne) recenzje, ale kilka zdań już teraz mogę o nich napisać.

Cut the Rope to gra logiczna, w której swego czasu upatrywano następcy Angry Birds. Nie chodzi tu jednak o to, by "strzelać ptakiem do świń", ale o to, by umiejętnie przecinać sznurki, do których przywiązany jest cukierek. Umiejętnie, to znaczy tak, by "ciu-ciu" (jak na łakocie mówi mój synek) trafiło do paszczy stworka, który szczerzy się gdzieś na planszy. Wszystkim rządzi oczywiście fizyka, czyli jeśli np. cukierek przywiązany jest do balonika, to frunie na nim w górę, jeśli dmuchniemy w niego korzystając z pompki widocznej na ekranie, to balon poleci w odpowiednią stronę, jeśli przetniemy jeden z dwóch sznurków, to cukierek na drugim zadynda. Tak przez 175 poziomów, z których każdy zaskakuje pomysłowością - wydawać by się mogło, że na niewielkim w sumie ekranie smartfona nie da się ustawić aż tylu różnych kombinacji sznurków, platform i innych przeszkadzajek, by każdy etap był na swój sposób inny. A jednak.

Trailer wersji na Androida:


Fragment rozgrywki:

Oto QR to tej produkcji:
[[PS. Uwaga na grę Rope Cut - to nie oryginał, a dużo gorsza podróba!!!]]

Druga gra to Zenonia 3, na Androidzie wydana w wersji freemium, czyli płaci się tylko, jeśli się chce (za przyśpieszenie rozgrywki, tzn. wykupienie punktów doświadczenia, dzięki którym postać, którą kierujemy szybko staje się silniejsza). Zenonia 3 to obecnie najlepsza gra RPG typu hack'n'slash na telefony komórkowe - ma grafikę taką, jak klasyczne japońskie produkcje tego typu z czasów Super Nintendo (ale oczywiście podkręconą do nowych czasów), ale rozgrywka jest dużo bardziej dynamiczna i polega na tym, by biegać za przeciwnikami i łupać ich jednego za drugim. Maksymalnie wciąga, daje maksymalną satysfakcję - to tytuł, którego nie można przegapić. Tym bardziej, że świetnie radzi z nim sobie Play - co prawda gry nie zrobiono "pod" ten telefon, ale nawet domyślne obłożenie kontrolera PlayStation sprawdza się znakomicie. Więcej takich produkcji, szczególnie jeśli będą za darmo!

Kod QR: